OTWARTA TAJEMNICA
Przy ulicy Astrolabe 12 stoi różowy domeczek.
Przed nim usycha trawnik
i cherlawe kwiatki w plastikowych doniczkach.
Tuż nad frontowym wejściem,
na bocznych ściankach wspiera się daszek
- w Australii nazywają to werandą.
Kiedy pada deszcz, betonową podłogę zalewa woda,
co mieszkańcom jakoś nie przeszkadza.
Werandę chroni kolczasty gąszcz czerwonych bouganwillii,
lecz nigdy nie widziałam tam śpiącej królewny,
choć przy ścianie stoi łóżko posłane kołdrą i poduszkami.
Nocą, kwitnącą zasłonkę dubluje kretonowa.
(Acz niestrachliwy, ceni anonimowość...)
Od lat wtykam nos w tajemnicę umeblowanej werandy,
lecz nigdy nie dostrzegłam tam żywej duszy.
Choć raz?...
na ścieżce nieruchomo siedział
Czarny Kot.
_______________________________________________________________
i cherlawe kwiatki w plastikowych doniczkach.
Tuż nad frontowym wejściem,
na bocznych ściankach wspiera się daszek
- w Australii nazywają to werandą.
Kiedy pada deszcz, betonową podłogę zalewa woda,
co mieszkańcom jakoś nie przeszkadza.
Werandę chroni kolczasty gąszcz czerwonych bouganwillii,
lecz nigdy nie widziałam tam śpiącej królewny,
choć przy ścianie stoi łóżko posłane kołdrą i poduszkami.
Nocą, kwitnącą zasłonkę dubluje kretonowa.
(Acz niestrachliwy, ceni anonimowość...)
Od lat wtykam nos w tajemnicę umeblowanej werandy,
lecz nigdy nie dostrzegłam tam żywej duszy.
Choć raz?...
na ścieżce nieruchomo siedział
Czarny Kot.
_______________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz