środa, 24 lipca 2013

Zdrowotne spacery

__________________________________________________________________

ZDROWOTNE SPACERY

Niespokojny sąsiad,
(który w jednym życiu chce zaliczyć wszystko...)
i ja, rozkładająca działania na kolejne istnienia,
chodzimy na spacery do buszu po drugiej stronie ulicy
- bo lekarze przykazali...
Zwykle zaliczamy pięć kilometrów,
gdy zataczająca kręgi wilczyca Ina, trzy razy tyle.

Sunia bezszelestnie znika w zaroślach
tropiąc króliki skryte w jamach sięgających wnętrza ziemi.
Przeciera szlaki strasząc jadowite węże
i po jej przemknięciu,
nasze łydki głaszczą tylko kłaniające się ukosem trawy.


Gdy startujemy (w przedwieczornej atmosferze),
z nacierającym mrokiem walczy słońce
z prawej strony horyzontu.
Osłonięte tarczą chmur miota miedziane strzały, 
jednak pokonane! w jednej chwili - spada!...
i ...topi się w ogromnym lustrze stawu,
skrytego wśród widmowych trzcin i przyczajonych krzaków...


Niedaleko, szarpiąc się z wiatrem
czochrającym wysiepane grzywki bambusów,
wędruje szereg ciemnych drzew...

Po przeskoczeniu ściętego drzewa
wkraczamy w ciemność miasta,
rozjaśnianą wyłaniającymi się zza zakrętu reflektorami
i przez oświetlone korty zdążamy w stronę górki, 
którą zdobywamy:
sąsiad pędząc za Iną, ja co kilka metrów ładując baterie.


Wracamy w świetle księżyca,
srebrzącego się obecnie z naszej prawej strony.
Przestrzeń parku, pogrążona w granatowej próżni,
czyni się mała wobec rozgwieżdżonego wszechświata.
Pełnia promieniuje kosmiczną energią, 
wiatr chłoszcze ciała, czyści płuca,
stopami pobieramy siłę matki ziemi.


Ina, zwykle obszczekująca intruzów
przemykających przy płocie jej ogrodu, milczy.
Znika i pojawia się jak duch
przenikający do innych wymiarów.
Uśmiecha się zagadkowo, gdy ją głaszczę,
okazując sympatię drganiem ogona.

Zalana nocą, dzika przyroda w środku miasta, kończy się...
- Ile tu niewykorzystanego miejsca - żałuję - mogliby coś z tym zrobić!
- I wpuścić ludzi... – ironizuje sąsiad.

To gdzie byśmy chodzili na spacery zalecone przez lekarzy?...

________________________________________________________________

Już od dawna nie chodzimy na te spacery.
No coż... od napisania wiersza minęło ponad dziesięć lat, a w naszym wieku to już cała ...wieczność...
_________________________________________________________________

Brak komentarzy: