środa, 12 lipca 2006

Twillight zone

_______________________________________________________________


TWILIGHT ZONE

Zapadł zmrok i świat pociemniał nagle wyciszony...
Noc złączyła się z ogniem zachodu - na granicy cudu.
Niecierpliwy cień już pokrył wszystko,
tylko promienie z ociąganiem żegnają linię horyzontu.

Gna cię w rozświetlony happy end,
ale nie dano ci szansy:
gubisz się w perspektywie, wirujesz w kole czasu,
i nigdy nie dotrzesz do Ziemi Obiecanej.

Nad głową grozi obezwładniająca ciemność.
Księżyc stanął na warcie jeszcze popołudniem
i pierwsze gwiazdy zwodzą, zimne i niedostępne.
Gorące pozostało tylko to nieosiągalne miejsce,
w którym granica nocy i dnia
otwiera przejście do niepojętej przychylności Nieba.

Skądś przypłynął smutek przechodzenia w inny wymiar
i przenika cię nieodwołalność najwyższych rozkazów.
Otwiera się przed tobą - na mgnienie oświeconym! -
tajemnica Boga
objawiona w przepaści płonących chmur,
w zagmatwaniu bez końca.

Rozświetlona na chwilę znika
...zanim zdążysz cokolwiek zrozumieć.




_______________________________________________________________

Kiedyś w lipcu, eksmąż i eksojciec zawiózł nas na wycieczkę do Warragamba, gdzie jest tama z zasobami wody pitnej dla Sydney.
Już sama jazda autem była niezapomniana. Jechaliśmy prosto w ogromną, płonącą dziurę w środku skłębionych chmur. Takiego dramatu na niebie jak tego wieczoru, nie mogę zaobserwować od wielu lat, a chciałabym zrobić podobne zdjęcie. Był to wyjątkowo mistyczny zachód słońca. (Tu inne zdjęcia...)



W Warragamba, w starym hotelu w stylu Tudor (czerwona cegła i czarne belki), w ogromnym kominie! buzował ogień – choć jak to w Australii, wcale nie było zimno!
W drzwiach wiodących do sali obok stała ustrojona choinka i kręcił się Mikołaj. Nakryte białymi obrusami stoły czekały na wigilijnych gości. Środek roku - a tu Niemcy urządzili sobie Boże Narodzenie!

Właściwie nie ma w tym nic dziwnego. Ani zima, ani pogański zwyczaj strojenia choinki nie mają nic wspólnego z narodzeniem Chrystusa. Tradycję tę wymyślili Niemcy, mogą więc robić w Australii Christmas kiedy im się podoba, bo i tak już dowiedziono - nawet papież w 1994r potwierdził - że Jezus nie urodził się 25 grudnia.

________________________________________________________________
Wiersz nagrał aktor Dariusz Kurzelewski. Czyta na głębokim przydechu, przy akompaniamencie odpowiedniej muzyki i szumu przejeżdżających aut.
_________________________________________________________________