niedziela, 25 lipca 2010

Biała noc na antypodach

_______________________________________________________________


BIAŁA NOC NA ANTYPODACH

O północy na Kings Street w Newton

widno jak w dzień na Nowym Świecie.
Wystające spod fartucha mroku tandetne kamieniczki,
przy odwracających uwagę krzykach neonów
mogą ujść za zabytkowe.

Otwarte sklepy wabią cierpiących na insomnię.
W drzwiach antykwariatu rudy kot
przeciągając się, robi unik przed wyciągniętą ręką
i... odchodzi z dumnie podniesionym ogonem!

Trzy Kopciuszki nasycone grecką strawą i muzyką
śpieszą do zaparkowanego w bocznej ulicy pojazdu.
- Może ja poprowadzę, bo piłaś? – proponuje najstarsza.

Mknąca środkiem przedmieścia kareta
z sufitem wiszącym jak baldachim,
po dwunastej okazuje się starym Volvo
- niegdyś luksusowym.

Tylko z Kopciuszków czar nie opada...



_______________________________________________________________

Newton jest starą dzielnicą przyklejoną do City.
Główna ulica to Kings str., choć raczej jest to szlak królewski dla ubogich...
Australia ma tylko 200 lat, więc zabytki są dość ...młode.
Jest to dzielnica nocnych marków, ludzi o zamiłowaniach atystycznych, pełno tu sklepików (wiele otwartych w nocy), małe knajpki z jedzeniem z całego świata, puby z muzyką live i kafejki.

Kiedyś, w greckiej restauracji Steki, w budynku narożnym na Kings str. grali nasi przyjaciele - Grecy urodzeni w Polsce, a obecnie żyjący w Sydney: Janis i Kosta. Dwóch super muzyków, grających na gitarach i buzuki w takim tempie, że dech stawał!
Kiedyś, w Polsce grali z Eleni i w czasie jej pobytu w Australii, zagrali z nią wspaniały jam session greckiej muzyki.
Polacy z Sydney, lubiący muzykę Janisa, 
często w knajpce Steki urządzali urodzinowe spotkania. Wiersz napisałam po takim właśnie przyjęciu. 


Wiersz napisałam dawno...
Zdjęcia zrobiłam kilka lat temu, gdy Selma śpiewała ze swoim zespołem w jednym z pubów w Newton. Minęło pewnie z 10 lat, ale nic się tu nie zmieniło...

_______________________________________________________________